Technika trawienia płytek i lutowania smd
- Pawloosw
- Kierowca
- Posty: 9753
- Rejestracja: 01 sie 2013, 22:06
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 10 times
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Ale technika
A u nas się ludzie podniecają jak wytrawiarkę do płytek mają.
A co to za wiertełka na ostatniej focie?
A u nas się ludzie podniecają jak wytrawiarkę do płytek mają.
A co to za wiertełka na ostatniej focie?
- Sławek
- Site Admin
- Posty: 14533
- Rejestracja: 21 gru 2011, 22:12
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 22 times
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Nie myl amatorów z profesjonalnymi producentamiPawloosw pisze:Ale technika
A u nas się ludzie podniecają jak wytrawiarkę do płytek mają.
A co to za wiertełka na ostatniej focie?
Tak na marginesie maszyn, są zaklady co mają zwykłe proste cnc 3-osiowe i są takie co mają 5-osiowe HSM, tylko wszystko ma wady i zalety, ci co maja prostsze i wolniejsze maszyny potrafią robić krótkie serie i produkty niszowe a ci co maja szybkie, niestety tylko masową produkcję bo tam musi być wolumen aby wykorzystać potencjał maszyn, każdy ma swoje miejsce na rynku
Pozdr
- archie
- Kierowca
- Posty: 1695
- Rejestracja: 26 sty 2012, 20:58
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Racja. To sa profesjonalne firmy. Na nieszczeście dla tych firm mijaja czasy produkcji paneli w dziesiatkach tysięcy sztuk. Serie sa coraz mniejsze a koszta te same. Od dwoch może trzech lat weszła metoda na szybka produkcje małych serii po duzo niższych kosztach, ale inwestycja to minimum pół miliona $.Sławek pisze:Nie myl amatorów z profesjonalnymi producentamiPawloosw pisze:Ale technika
A u nas się ludzie podniecają jak wytrawiarkę do płytek mają.
A co to za wiertełka na ostatniej focie?
Tak na marginesie maszyn, są zaklady co mają zwykłe proste cnc 3-osiowe i są takie co mają 5-osiowe HSM, tylko wszystko ma wady i zalety, ci co maja prostsze i wolniejsze maszyny potrafią robić krótkie serie i produkty niszowe a ci co maja szybkie, niestety tylko masową produkcję bo tam musi być wolumen aby wykorzystać potencjał maszyn, każdy ma swoje miejsce na rynku
Pozdr
Paweł, zaskocze Cie... dzięki dopłatom z UE, kilka firm w Polsce (jedna bardzo blisko Barmana) maja lepszy park maszynowy niz wielkie firmy na zachodzie Europy. Z kolei firmy w Stanach - gdzie każdy by myslał że taka cudowna technika - pracuja na takim złomie, że czasem sie zastanawiamy u nas w firmie kiedy ta cała produkcja tam sie zawali.
A wiertełka? Zwykłe węglikowe do amelinium Zawsze jak jade to kilka dostane. Czasem są nowe a czasem juz pare godzin pracowały.
Co rezerwacji to jak bedę w Slowenji to przywioze znowu kilka kilo to sie będzie można dzielić.
pozdrawiam
- Pawloosw
- Kierowca
- Posty: 9753
- Rejestracja: 01 sie 2013, 22:06
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 10 times
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Coz moge powiedziec. Nie jestem w temacie, wiec skladam uszy po sobie i uważnie słucham ale duzo w tym prawdy. Z drugiej strony miec narzędzie a je dobrze wykorzystywać to druga kwestia. Choc mam frezarke cnc, nigdy nie zbliżę sie do poziomu Mr. T., ktory wszystko rzeźbi z reki... Ot ttak to juz jest
A wiertelka jakby mozna to tez bym na kilka sztuk kiedys w przyszlosci sie chętnie pisał bo na poprzednia partie sie nie załapałem
A wiertelka jakby mozna to tez bym na kilka sztuk kiedys w przyszlosci sie chętnie pisał bo na poprzednia partie sie nie załapałem
- kisielt
- Kierowca
- Posty: 74
- Rejestracja: 01 maja 2015, 20:48
Re: Arduino, czyli pierwsze wypociny Sławka
Masz rację, nie zaznaczyłem, że chodzi mi o skromne potrzeby hobbystyczne o jakich mówimy tutaj. Wszak naświetlanie i trawienie to główne procesy przy wyrobie scalaków i tam póki co frezarki też nie podołają. Do potrzeb garażowych z frezowaniem niedużej płytki pod elementy przewlekane lub smd z tych większych do montażu ręcznego myślę, że z frezarką robota czystsza i przyjemniejsza.archie pisze:Bzdurna wypowiedz! Zajmuje sie zawodowo nadzorem produkcji pcb dla ESA i paru innych insytucji w Europie. Znam temat poprzez wszystkie procesy. Pokaz mi wyfrezowana pcb z odlegloscia pomiedzy sciezkami 12.5 mikrona (slownie: dwanascie i pol). Siedze w tym gu...ie od 11 lat i nie wiem czy plakac czy sie smiac jak czytam takie bzdury. Jeszcze dlugo, bardzo dlugo nic nie zastapi chemii.kisielt pisze:Zgadzam się, czasy trawienia chyba odchodzą do lamusa. Po co babrać się w chemi jak można tylko przetrzeć kurz po frezarce. I szybciej i ładniej i dokładość rewelacja.Motyl pisze:Jaka piękna jest ta wyfrezowana płytka
To co zrobil Slawek wyglada ok i sie nadaje do domowych "zabawek". W domu zabawa z chemia to niepotrzebne ryzyko ale nie piszmy ze ta metoda zastapi obrobke chemiczna
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Hejka !
W drodze uwalniania projektów na które nie mam czasu - wrzucam moją metodę, żeby każdy poeksperymentował samodzielnie.
Założę osobny wątek z wydrukami ścieżek i elementami a także wszystkie wsady do procków i instrukcje. Tylko dajcie mi chwilę czasu
Witajcie !
Metoda szybka, łatwa i zadowalająca.
Ja to robię tak :
1. Projektujemy naszą płytkę. Ja to robię w Corelu. Nie korzystam z niczego innego. Mam pełną kontrolę nad kolorami, warstwami, grubościami etc. Tak naprawdę program jest zupełnie dowolną kwestią.
2. Przygotowujemy płytkę. Tu też nie będę zanudzał, metod tyle ilu czytelników. Ja delikatnie szlifuję papierem 1200, potem płyn do naczyń i koniec.
3. Metoda BIUROWA zaczyna się tak naprawdę od tego miejsca.
Nasz wzór płytki, drukujemy nie na papierze kredowym, tylko na śliskiej (silikonowanej lub woskowanej ?) stronie papieru samoprzylepnego. Testowałem kilka. Najlepiej sprawdził się papier pocięty na niewielkie prostokąty. Odklejam środek i zostaje ładna warstwa po bokach do chwycenia kartki przez drukarkę.
Metodą prób i błędów, doszedłem do wniosku, że na mojej drukarce (laser color) najrówniej pokrywa kolor czerwony (nie wiem czy to wina zużytych wałków czy co..)
4. Przycinamy wyduk do formatu nieco MNIEJSZEGO niż płytka !
5. Zawijamy na jednym końcu i podklejamy naklejką, która nam została z punktu poprzedniego
6. Bierzemy podręczny laminator, w sumie byle jaki. Mój osiąga temperaturę 160 st. i to wystarcza do dalszej zabawy.
Płytkę z zadrukowanym papierem przepuszczam tylko jeden raz.
Papier od naklejki jest znacznie cieńszy niż kredowy, więc nie trzeba tak mocno grzać.
Wyciągamy z drugiej strony, czekamy z 10s aż troszkę przestygnie, po czym zdejmujemy papier.
Nie odmaczamy ani nie odprawiamy innych egzorcyzmów. Papier powinien odejść bez łaski, zostawiając równą warstwę toneru.
Otrzymujemy taki oto twór :
7. Trawimy tak jak lubimy, w tym co lubimy.
8. Czyścimy. Toner bez problemu schodzi z lekką pomocą gąbki.
Płytkę można teraz pocynować (jak kto lubi) albo czytać dalej :
9. Zabieg z drukowaniem powtarzamy, zostawiając odkryte pola lutownicze (coś a`la soldermaska)
Nakładamy na płytkę, przepuszczamy przez laminator i zdejmujemy papier jak poprzednio.
Ważne jest, aby kolorowy obszar był nieco większy niż powierzchnia miedzi. Na obrazku powyżej widać że przy krawędzi miedź nieco wyłazi. Nie jest to problem, ale warto pamiętać
Po oczyszczeniu i wycięciu może to wyglądać tak :
Taka soldermaska, jest w miare odporna na paluchy. Nie powiem ,że ułatwia lutowanie, ale nieźle wygląda. Po przylutowaniu elementów, warto psiknąć całość lakierem bezbarwnym. Ponieważ laminator grzeje z góry i z dołu, można się pobawić w rysunki i opisy na drugiej stronie. Płytkę i tak zawsze przepuszczam jeden raz.
Jeśli nie chcecie się w to bawić i chcecie pocynować płytkę, polecam taki specyfik :
Nie zostawia twardego osadu jak kalafonia, zmywa się resztki wodą, a lutuje się rewelacyjnie.
Moje przykłady tej metody :
i druga strona tej samej płytki :
Przyjemności i pozdrawiam,
Czubi.
W drodze uwalniania projektów na które nie mam czasu - wrzucam moją metodę, żeby każdy poeksperymentował samodzielnie.
Założę osobny wątek z wydrukami ścieżek i elementami a także wszystkie wsady do procków i instrukcje. Tylko dajcie mi chwilę czasu
Witajcie !
Metoda szybka, łatwa i zadowalająca.
Ja to robię tak :
1. Projektujemy naszą płytkę. Ja to robię w Corelu. Nie korzystam z niczego innego. Mam pełną kontrolę nad kolorami, warstwami, grubościami etc. Tak naprawdę program jest zupełnie dowolną kwestią.
2. Przygotowujemy płytkę. Tu też nie będę zanudzał, metod tyle ilu czytelników. Ja delikatnie szlifuję papierem 1200, potem płyn do naczyń i koniec.
3. Metoda BIUROWA zaczyna się tak naprawdę od tego miejsca.
Nasz wzór płytki, drukujemy nie na papierze kredowym, tylko na śliskiej (silikonowanej lub woskowanej ?) stronie papieru samoprzylepnego. Testowałem kilka. Najlepiej sprawdził się papier pocięty na niewielkie prostokąty. Odklejam środek i zostaje ładna warstwa po bokach do chwycenia kartki przez drukarkę.
Metodą prób i błędów, doszedłem do wniosku, że na mojej drukarce (laser color) najrówniej pokrywa kolor czerwony (nie wiem czy to wina zużytych wałków czy co..)
4. Przycinamy wyduk do formatu nieco MNIEJSZEGO niż płytka !
5. Zawijamy na jednym końcu i podklejamy naklejką, która nam została z punktu poprzedniego
6. Bierzemy podręczny laminator, w sumie byle jaki. Mój osiąga temperaturę 160 st. i to wystarcza do dalszej zabawy.
Płytkę z zadrukowanym papierem przepuszczam tylko jeden raz.
Papier od naklejki jest znacznie cieńszy niż kredowy, więc nie trzeba tak mocno grzać.
Wyciągamy z drugiej strony, czekamy z 10s aż troszkę przestygnie, po czym zdejmujemy papier.
Nie odmaczamy ani nie odprawiamy innych egzorcyzmów. Papier powinien odejść bez łaski, zostawiając równą warstwę toneru.
Otrzymujemy taki oto twór :
7. Trawimy tak jak lubimy, w tym co lubimy.
8. Czyścimy. Toner bez problemu schodzi z lekką pomocą gąbki.
Płytkę można teraz pocynować (jak kto lubi) albo czytać dalej :
9. Zabieg z drukowaniem powtarzamy, zostawiając odkryte pola lutownicze (coś a`la soldermaska)
Nakładamy na płytkę, przepuszczamy przez laminator i zdejmujemy papier jak poprzednio.
Ważne jest, aby kolorowy obszar był nieco większy niż powierzchnia miedzi. Na obrazku powyżej widać że przy krawędzi miedź nieco wyłazi. Nie jest to problem, ale warto pamiętać
Po oczyszczeniu i wycięciu może to wyglądać tak :
Taka soldermaska, jest w miare odporna na paluchy. Nie powiem ,że ułatwia lutowanie, ale nieźle wygląda. Po przylutowaniu elementów, warto psiknąć całość lakierem bezbarwnym. Ponieważ laminator grzeje z góry i z dołu, można się pobawić w rysunki i opisy na drugiej stronie. Płytkę i tak zawsze przepuszczam jeden raz.
Jeśli nie chcecie się w to bawić i chcecie pocynować płytkę, polecam taki specyfik :
Nie zostawia twardego osadu jak kalafonia, zmywa się resztki wodą, a lutuje się rewelacyjnie.
Moje przykłady tej metody :
i druga strona tej samej płytki :
Przyjemności i pozdrawiam,
Czubi.
- Pablo
- R.I.P 1971-2018 [*]
- Posty: 9679
- Rejestracja: 08 sty 2012, 20:20
Re: Technika trawienia płytek i lutowania smd
Nie prEczytalem ale obrazki Robia robote ... pozniej oczywiscie doczytam ...